Gdybym miała znaleźć taki najprostszy kanał, którym wyrażam swoje dobre emocje to na pewno jest to pieczenie. Jak mi zależy, jak kocham, jak jestem komuś wdzięczna, jak chcę okazać sympatię, jak chcę oddać swoją przyjaźń – piekę, piekę, piekę. Zamykam w procesie ucierania, ugniatania, pilnowania temperatur czy odpowiedniego łączenia składników nadzienie z dobrej energii. Bo ja nigdy nie mam złej energii, kiedy robię ciasta! Dlatego to coroczne piernikowanie, które już wrosło w naszą tradycję jest taką przyjemnością. Bo jest z miłości, z wdzięczności, z potrzeby dobrego celebrowania pięknych momentów!
W tym roku pierwsza partia pierników (bo zakładam, że będzie ich więcej) to opcja bezglutenowa z pełnoziarnistej mąki gryczanej (dostępna w Lidlu). Wiem, że niektórych ta mąka odpycha, ale ona naprawdę nie ma posmaku palonej kaszy gryczanej ;). W mojej kuchni gości od dawna i nie wyobrażam sobie bez niej pieczenia! Ważne jest jeszcze to, że w tym przepisie brudzimy tylko garnek i miskę, i nie potrzebujemy kilku pojemników w których obrabiamy osobno produkty. Właściwie zasada jest tu podobna jak za muffinami – składniki mokre vs składniki suche, co mocno usprawnia i ułatwia proces przygotowania ciasta.

Składniki:
- 500g mąki gryczanej
- 150g masła
- 120g cukru
- 125g płynnego miodu
- 2 łyżeczki przyprawy korzennej do piernika (bezglutenowej)
- 2 łyżeczki cynamonu
- 2 łyżki kakao
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 2 żółtka
- 1- 2 łyżki śmietany 30%
Miód, cukier, masło, przyprawę korzenną, cynamon i kakao podgrzewamy na małym ogniu do momentu, aż składniki się nie połączą. Na koniec dodajemy sodę oczyszczoną i żółtka. W osobnej misce przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia. Łączymy składniki i zagniatamy ciasto. Na sam koniec dodajemy odrobinę śmietany, żeby uplastycznić masę.
Rozwałkowujemy na macie albo stolnicy i wycinamy pierniki. Przed wałkowaniem dobrze jest zostawić na kilka minut ciasto w misce w której je wyrabialiśmy – jest wtedy bardziej zbite i mniej się klei do wałka.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 st, w opcji góra-dół. Czas pieczenia – około 10 minut 🙂
Pozostawiamy do wystygnięcia i dekorujemy (najlepiej lukrem królewskim).
Dla mnie największym zaskoczeniem było to, że pierniki są naprawdę miękkie i mają fajną fakturę mimo że są bez glutenu.
Także, polecam!

Dzien dobry. Pytanie techniczne. Czy sa od razu miekkie? Tradycyjne pierniki pieklam kilka tygodni przed swietami, by do swiat zmiekly 🙂 czy te z przepisu rowniez potrzebuja tego czasu? Ta informacja ulatwi mi organizacje zadan 🙂 uklony
Tak, od razu są miękkie i takie pozostają. Ja co prawda zawsze trzymam w metalowej puszce 🙂