Sama nie wiem dlaczego włączyłam ten serial na Netflixie, bo opis nie do końca mnie zainteresował. Włączyłam i wsiąknęłam. Zarwałam noc, jestem niewyspana, ale nie żałuję, bo “Słodkie Magnolie” to serial w którym nie ma właściwie nic odkrywczego, ale oglądając go czuję się jakbym była w domu. Jakbym była na spotkaniu z najlepszymi przyjaciółkami i razem z nimi popijała Margaritę siedząc w przepięknym domu w Karolinie Północnej.

Jak zatem widzę ten serial i o czym dla mnie są “Słodkie Magnolie”?
Przede wszystkim to serial o damskiej przyjaźni, a ja bardzo karmię się tym tematem i uwielbiam patrzeć na więź kobiet. W najgorszych chwilach życia sięgałam po filmy i seriale, których fabuły zbudowane były na przyjaźni między kobietami, bo ja w tę przyjaźń wierzę i wiem, że kobiety potrafią się wspaniale wspierać i stać za sobą murem w każdej sytuacji. Mądre, dojrzałe dziewczyny są złotem.
“Słodkie Magnolie” są też o tym, że patchwork nie jest łatwy, ale każdy zasługuje na miłość i można budować swoje szczęście mając za sobą rozpad rodziny. Można się zakochać, mieć ciarki od pierwszych pocałunków. Można być dojrzałą kobietą, a kochać jak nastolatka. To bardzo krzepi i daje nadzieję, że kochać można zawsze i, że zawsze trzeba próbować.
To także serial, który pokazuje jakim buldożerem relacji ludzkich jest zdrada. Zwłaszcza ta małżeńska, kiedy pojawiają się już dzieci. Egoistyczna zachcianka, która wydawać by się mogło styka tylko z tą relacją partnerską, po kolei wali we wszystkich burząc spokój i poczucie bezpieczeństwa całej rodziny.
No i przede wszystkich to produkcja w której patrzę na główną bohaterkę – Maddie i myślę, że chcę być tak mądra życiowo jak ona. Chcę umiejętnie oceniać sytuacje. Wybierać najlepsze rozwiązania. Myśleć o swoim szczęściu. Nie bać się trudnych decyzji. Mieć za cel swoje dobro, ale bez taranowania wszystkiego dookoła.
Pewnie nie każdy to zrozumie, ale kiedy oglądam “Słodkie Magnolie” to czuję się ciepło. W pustym, smutnym, cichym domu nie czuję się sama. Nie słyszę ciszy, nie czuję braku. To taki typowy, amerykański serial na gorsze czasy, kiedy wjeżdża budyń, koc, herbata i człowiek bardzo potrzebuje drugiego człowieka obok. Wtedy te trzy dziewczyny dają moc i nadzieję, że zawsze wyjdzie się na prostą.
Serial na podstawie cyklu powieści Sherryl Woods o tym samym tytule.